wtorek, 30 lipca 2024

APEL do Przedstawicieli Parlamentu RP

 

Lubelskie Stowarzyszenie JESTEŚMY                                              Lublin, dnia 30 lipca 2024 r.

Ul. Gospodarcza 32

20-213 Lublin

 

 

APEL

do Przedstawicieli Parlamentu RP

 

1.        Kancelaria Sejmu, Ul. Wiejska 4/6/8, 00-488 Warszawa

2.        Kancelaria Senatu, Ul. Wiejska 6/8, 00-902 Warszawa

 

 

               Wobec pojawiających się w przestrzeni publicznej projektów rozwiązań prawnych zmierzających do legalizacji zabijania dzieci nienarodzonych w oparciu o tzw. przesłankę zdrowia psychicznego, Lubelskie Stowarzyszenie JESTEŚMY występuje z apelem o zaniechanie instrumentalizowania osób po kryzysie psychicznym.

               Przejawem takiej instrumentalizacji jest narracja ignorująca pozytywne dla zdrowia psychicznego matki skutki spełnionego macierzyństwa oraz niezwykle groźną dla dobrostanu psychicznego kobiety alternatywę terminacji poczętego życia. Zabicie własnego dziecka często staje się przyczyną ciężkich stanów depresyjnych, z którymi kobiety – matki borykają się niejednokrotnie do końca swojego życia.

               Występujące niekiedy lęki i inne problemy psychiczne utrudniające podjęcie decyzji o zrodzeniu i otoczeniu troską poczętego dziecka  mogą – w świetle obecnego stanu medycyny – być skutecznie rozwiązywane i uśmierzane.

               Kampania propagująca przedmiotowe projekty rozwiązań prawnych nosi także znamiona stygmatyzacji osób po kryzysie psychicznym, suponując po Ich stronie brak zdolności rozeznania obiektywnej hierarchii wartości. Życie osoby ludzkiej stanowi bowiem wartość bardziej fundamentalną niż samo tylko Jej zdrowie, zaś ochrona prawa do życia osoby logicznie uzasadnia obowiązek ochrony Jej zdrowia.

               W trosce o właściwie pojęte dobro osób po kryzysie psychicznym, a szczególnie kobiet, apelujemy o rezygnację z podnoszenia na forum publicznym wszelkich projektów aborcyjnych, odwołujących się do przesłanki zdrowia psychicznego.

 

W imieniu Lubelskiego Stowarzyszenia JESTEŚMY

Prezes Zarządu  Zygmunt Marek Miszczak

Do wiadomości:

Redakcje środków masowego przekazu

 

 

 

 

 

 

 

 

                      

sobota, 15 czerwca 2024

Przesłanka zdrowia psychicznego… i jej ofiara

 

Czy osoba w kryzysie psychicznym ma prawo do poszanowania Jej godności i praw, w tym prawa do ochrony Jej zdrowia i zabezpieczenia warunków życia gwarantujących rozwój i równoprawne funkcjonowanie w społeczeństwie?

               Na tak postawione pytanie każdy z Czytelników odpowiedział zapewne: TAK – bez wątpienia… A jak wygląda w praktyce ochrona godności i praw takich osób – matek zmagających się z kryzysem psychicznym, w kontekście liberalnego postulatu przyjęcia przesłanki zdrowia psychicznego jako podstawy do podjęcia decyzji o zabiciu dziecka?

               Zakładając, iż temat znany jest Czytelnikom (wszyscy wiemy, iż na gruncie wspomnianej propozycji prawnej  matka mogłaby pozbawić życia swoje poczęte dziecko ze względu na argument o zagrożeniu Jej zdrowia psychicznego) nie chciałbym tutaj brać w nawias żadnego z aspektów trudnej sytuacji osoby, doświadczającej aktualnie kryzysu psychicznego. Ta trudna sytuacja przybiera często postać depresji, zobojętnienia, rozpaczy, stanów emocjonalnych mogących prowadzić nawet do wyłączenia odpowiedzialności za własne czyny.

               W takiej sytuacji doświadczenie macierzyństwa bywa odczytywane przez kobietę jako szansa i błogosławieństwo, może być także odczytywane jako dodatkowe źródło obaw i lęku. Lęk jest typowym dla wielu schorzeń psychicznych objawem, objawem występującym niejednokrotnie niezależnie od konkretów realnego życia, wpływać może silnie na doświadczany – na etapie kryzysu – dyskomfort dotkniętej przezeń osoby. Osoba dotknięta takim nadmiernym lękiem ma prawo do uzyskania pomocy specjalistycznej również dlatego, iż emocja ta utrudnia Jej z reguły podejmowanie odpowiedzialnych, wolnych decyzji życiowych. Nie muszę dodawać, iż skutecznie podjęte leczenie prowadzi do zdjęcia z osoby chorującej ciężaru nadmiernego lęku, przywracając Jej zdolność do normalnego, satysfakcjonującego funkcjonowania w społeczeństwie.

               Zawarty w przedmiotowym rozwiązaniu prawnym, skierowany do cierpiących kobiet komunikat nie brzmi jednak: WSTRZYMAJ SIĘ Z OCENĄ SYTUACJI, WKRÓTCE SPOJRZYSZ NA NIĄ TRZEŹWIEJ! Jest to komunikat mówiący: - możesz zabić swoje dziecko, będzie ci lżej…

               Zawarte w tym komunikacie kłamstwo prowadzi do definitywnej zmiany sytuacji osoby chorującej – matki. W konsekwencji tego kłamstwa kobieta traci bowiem perspektywę czasowego jedynie i odwracalnego charakteru dotykających Ją trudności – stając w obliczu nieodwracalnej tragedii własnego życia. Utrata dziecka – cóż mówić, jeśli przyczyną tej utraty jest własna decyzja – to częste źródło długotrwałych i lekoopornych depresji, poczucia utraty sensu życia, nawet samobójstw.

Narażona w trudnym momencie swego życia na pokusę podjęcia „łatwej” decyzji o aborcji kobieta ma prawo poczuć się oszukaną i zdradzoną przez ustawodawcę, także przez system ochrony zdrowia, którego zadaniem jest przyjść Jej z pomocą we właściwym momencie, w razie potrzeby – ochronić Ją nawet przed samą sobą.

               Wszystko, co wyżej napisałem, to uwagi sformułowane na gruncie przychylnej dla wnioskodawców przedmiotowego rozwiązania prawnego interpretacji, zgodnie z którą motywem propozycji jest dobro kobiety. Wiemy, że tak nie jest. Motywem złożenia owej propozycji jest stworzenie takiego stanu prawnego, w którym każda kobieta będzie mogła powołać się na przesłankę zdrowia psychicznego w celu zabicia swego dziecka. Jakaż to hipokryzja! Jakie uprzedmiotowienie osób zmagających się z kryzysem psychicznym! A przecież największą ofiarą stanie się każdorazowo… nienarodzone, niewinne, skazane na śmierć, choć wyposażone w niezbywalne prawo do życia dziecko.

 

Zygmunt Marek Miszczak

czwartek, 7 grudnia 2023

Drodzy sympatycy i członkowie oraz osoby zainteresowane działalnością Lubelskiego Stowarzyszenia JESTEŚMY!

 

Jako przedstawiciel Zarządu Lubelskiego Stowarzyszenia JESTEŚMY zwracam się do Was z ważnym - jak sądzę, nie tylko dla członków naszego Stowarzyszenia - apelem. Organizacja pacjentów po kryzysie psychicznym, jaką współtworzymy od dziewięciu lat stanęła w obliczu trudności zagrażających samemu jej istnieniu. Wieloletni dorobek LSJ: udział w dziesiątkach konferencji naukowych, w toku których dawaliśmy świadectwo potrzeb, problemów i specyfiki funkcjonowania osób zmagających się z kryzysem psychicznym; szereg niosących Nadzieję wizyt u pacjentów  Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie; imprezy integracyjne oraz zwiedzanie Lublina pod kierunkiem certyfikowanego Przewodnika PTTK, zabierany w mediach w imieniu wszystkich Was głos, zmierzający do przeciwdziałania dyskryminacji i stygmatyzacji pacjentów psychiatrycznych, wreszcie szereg innych inicjatyw – może nie być kontynuowanym w przyszłości.

            Wierzymy, iż tak, jak kiedyś w toku kampanii biorącej w obronę zagrożony Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego, okażecie solidarność ze środowiskiem osób zmagających się z problemem psychicznym i Ich potrzebami. Lubelskie Stowarzyszenie JESTEŚMY jest bowiem Waszym stowarzyszeniem – reprezentacją, przed którą stoi jeszcze wiele wyzwań i oczekujących na wyartykułowanie potrzeb i interesów.

            W chwili obecnej – wobec spowodowanej względami osobistymi rezygnacji dwóch przedstawicieli Zarządu oraz przedstawiciela Komisji Rewizyjnej – Stowarzyszenie nasze pilnie potrzebuje odnowienia składu personalnego instancji kierowniczych. Przeprowadzone w dniu 27 listopada Nadzwyczajne Walne Zebranie Członków Lubelskiego Stowarzyszenia JESTEŚMY nie dokonało uzupełnienia żadnego z wakujących stanowisk. Powtórzenie tego rezultatu na kolejnym Nadzwyczajnym Walnym Zebraniu oznaczać już będzie zakończenie działalności LSJ. Przekonani, że byłoby to ze szkodą dla naszego środowiska oraz perspektyw jego reprezentacji apelujemy o udział w kolejnym Nadzwyczajnym Walnym Zebraniu Członków LSJ oraz wielkoduszną gotowość do podjęcia odpowiedzialności za dalsze funkcjonowanie tego przedstawicielstwa osób po kryzysie psychicznym.

Wszystkie osoby wahające się lub potrzebujące dokładniejszego poinformowania o celach i sposobie działania LSJ zachęcamy do zapoznania się ze stroną internetową: lsjestesmy.blogspot.com oraz facebookową: Lubelskie Stowarzyszenie JESTEŚMY.

Zakorzeniona w potrzebach środowiska, podejmowana wspólnie z jego przedstawicielami działalność – jakkolwiek wymagająca samodyscypliny i zaangażowania – jest też sprawdzoną drogą do podniesienia własnych kompetencji społecznych, adekwatną do przeżywanych problemów drogą do zdrowienia. Raz jeszcze zachęcamy do podjęcia aktywnej postawy w odniesieniu do stojących przed Stowarzyszeniem wyzwań. Niech Państwa czynny udział w Nadzwyczajnym Walnym Zebraniu Członków LSJ będzie wyrazem Nadziei, która jedynie zdolna jest zabezpieczyć szanse rozwoju osobistego Was samych, a także potrzebujących Waszego świadectwa osób, doświadczających związanego z kryzysem osamotnienia i izolacji.

 

W imieniu Zarządu Lubelskiego Stowarzyszenia JESTEŚMY Zygmunt Marek Miszczak

poniedziałek, 13 listopada 2023

KOMUNIKAT

 

Szanowni członkowie i sympatycy Lubelskiego Stowarzyszenia JESTEŚMY!

 

            Z upoważnienia Zarządu Stowarzyszenia zwracam się z gorącą prośbą o udział w ważnym dla naszej   organizacji  Nadzwyczajnym Walnym Zebraniu Członków LSJ.

            Powodem zwołania Nadzwyczajnego Walnego Zebrania Członków LSJ jest rezygnacja P. Zygmunta Marka Miszczaka z funkcji Prezesa LSJ i członkostwa w Zarządzie LSJ, P. Grzegorza Kowalczuka z funkcji Skarbnika i z członkostwa w Zarządzie LSJ, P. Tomasza Bosko z funkcji Przewodniczącego Komisji Rewizyjnej, P. Sebastiana Karpińskiego z funkcji Zastępcy Przewodniczącego Komisji Rewizyjnej oraz potrzeba obsadzenia wakujących stanowisk.

            Państwa udział w tym Zebraniu ma duże znaczenie dla przyszłości LSJ, dlatego w szczególności proszę o solidarny udział w nim wszystkich jego Członków, jak również sympatyków. Przede wszystkim jednak udział w Nadzwyczajnym Walnym Zebraniu Członków LSJ to możliwość skorzystania ze wszystkich uprawnień statutowych przynależnych członkom naszego Stowarzyszenia.

W związku z powyższym:

Zarząd

Lubelskiego Stowarzyszenia JESTEŚMY zaprasza wszystkich członków LSJ na

Nadzwyczajne Walne Zebranie Członków

Lubelskiego Stowarzyszenia Jesteśmy,

które odbędzie się dnia

27. listopada 2023 r. (poniedziałek) o godz. 17.00

w siedzibie Lubelskiego Stowarzyszenia JESTEŚMY, mieszczącej się

w Ośrodku Wsparcia "Serce" przy ul. Gospodarczej 32 w Lublinie.

           

 Nadzwyczajne Walne Zebranie Członków obradować będzie według następującego porządku:

 

1. Otwarcie Nadzwyczajnego Walnego Zebrania Członków i odczytanie porządku obrad.

2. Wybór prowadzącego Nadzwyczajne Walne Zebranie Członków LSJ i protokolanta,        ewentualnie członków komisji skrutacyjnej.

3. Przekazanie do wiadomości zebranych informacji o rezygnacji P. Zygmunta Marka      Miszczaka z    funkcji Prezesa LSJ i członkostwa w Zarządzie LSJ, P. Grzegorza Kowalczuka z  funkcji Skarbnika i z członkostwa w Zarządzie LSJ, p. Tomasza Bosko z funkcji Przewodniczącego Komisji Rewizyjnej, P. Sebastiana Karpińskiego z funkcji Zastępcy Przewodniczącego Komisji Rewizyjnej LSJ.

4. Głosowanie w sprawie  obsady wakujących funkcji w zarządzie LSJ oraz podjęcie stosownej uchwały o powołaniu nowych członków Zarządu, jak również głosowanie w sprawie obsady wakujących funkcji w Komisji Rewizyjnej oraz podjęcie stosownej uchwały o powołaniu nowych członków Komisji Rewizyjnej.

5. Zakończenie Nadzwyczajnego Walnego Zebrania Członków.

 

Niniejsze Zaproszenie prosimy przekazać wszystkim osobom, zainteresowanym działalnością

w Lubelskim Stowarzyszeniu JESTEŚMY. Udział w zebraniu będzie wyrazem

zaangażowania w działalność naszego  Lubelskiego Stowarzyszenia JESTEŚMY.

 

Z upoważnienia zarządu LSJ:

Tomasz Bosko, tel.  669-242-730

niedziela, 24 września 2023

JAK POMAGAĆ OSOBOM W KRYZYSIE PSYCHICZNYM?

 

Niniejszy artykuł nie jest przewodnikiem naukowym – zawarte w nim refleksje są raczej owocem wieloletniego doświadczenia autora, wyniesionego z perspektywy pacjenta, aczkolwiek treści zaczerpnięte z wykładów i konferencji o charakterze psychoedukacyjnym zostały w nim szeroko uwzględnione. Wynika stąd, iż poniższym refleksjom nie przysługuje taki poziom profesjonalnej powagi, jaki przypisać można doświadczeniu i słowom ekspertów ex-in (wyspecjalizowanych i wyedukowanych pomocników lekarza-profesjonalisty w zakresie wspierania osób zmagających się z kryzysem psychicznym).

Jeśli tytuł artykułu poddać przeformułowaniu, to – nieco przewrotnie – postawić można pytanie: Czy pomagać osobom w kryzysie psychicznym?

Pytanie nie jest wyłącznie retorycznym; wątpliwość co do sensowności udzielania pomocy stawia sobie bowiem zapewne wiele osób posiadających intencję poświęcenia czasu osobom w kryzysie, jednak w danym wypadku spotykających się z barierą braku zainteresowania ze strony potencjalnych podopiecznych. Już w tym miejscu podkreślić należy, iż ów "brak zainteresowania" osoby potrzebującej wsparcia – Jej obojętność na deklarację współtowarzyszenia w wysiłku pokonywania kryzysu – będzie miał z reguły charakter pozorny.

Wielu spośród doświadczających cierpienia pacjentów psychiatrycznych gotowych jest bowiem przybrać maskę samowystarczalności – zasłonić się nią przed perspektywą zawodu, mogącego zrodzić definitywną utratę Nadziei na bliską relację z kimkolwiek. Jako osoba doświadczająca głębokiego kryzysu sam również wielokrotnie przybierałem taką właśnie maskę, odczuwając w głębi serca ogromny głód relacji. Przyjmijmy zatem, że osoba w kryzysie j e s t osobą potrzebującą pomocy, jakkolwiek nie w każdym momencie gotową taką pomoc przyjąć.

Jakiego rodzaju wsparcie może stać się czynnikiem potęgującym szanse wspieranego w pokonywaniu kryzysu? Pełną odpowiedź na tak postawione pytanie ma szanse odkryć sama osoba wspierająca. Zresztą, na gruncie autentycznego koleżeństwa czy przyjaźni, do których tęskni wielu z nas, granice między stroną wspierającą i wspieraną tracą swoje pierwotne znaczenie – zamazują się. Jeżeli jednak nasze otwarcie na wejście w relacje z osobą w kryzysie nie ma uczynić Jej krzywdy – winno być otwartością długofalową.

Konsekwencja w okazywaniu empatii i otwartości jest nie tylko wymogiem płynącym ze wspomnianej ewentualności wewnętrznego zamknięcia się drugiej strony (nawet lekarze profesjonaliści przyznają, iż przełamanie bariery lęku i nieufności u pacjenta bywa niekiedy okupione wieloletnimi wysiłkami). Długofalowość świadczonej pomocy to też kwestia pewnej "ekonomii". Faktem jest bowiem, iż osoba doświadczająca głębokiego kryzysu psychicznego stoi w obliczu konieczności podjęcia długiego marszu w stronę zdrowienia. Na tej drodze czeka Ją wiele etapów, których symbolem może stać się pokonanie kolejnych ograniczeń w codziennym, satysfakcjonującym funkcjonowaniu. Na każdym z tych etapów (choć nie na każdym z tą samą intensywnością) świadomość obecności w Jej życiu osoby życzliwej, otwartej i empatycznej ma szansę stać się potężnym czynnikiem umacniającym.

Jeśli spojrzeć zatem na drugą stronę relacji – stronę osoby wspierającej – gotowość towarzyszenia bliźniemu w Jego zmaganiach nie zawsze może polegać na fizycznej, dosłowej obecności. Po pierwsze: obecność taka nie zawsze jest potrzebna (często wystarczy jedynie świadomość osoby, którą chcielibyśmy wesprzeć, iż perspektywa uzyskania pomocy jest otwarta), po drugie zaś – nie zawsze jest możliwa. Mam tu na myśli fakt, iż w świadczeniu wszelkiego rodzaju pomocy zachodzić może niebezpieczeństwo, które najlepiej zobrazuje metafora tonącego i ratownika – tonącemu zdarza się sprowadzić niebezpieczeństwo na osobę udzielającą Mu pomocy.

Krótko mówiąc – w świadczeniu pomocy nie powinno się lekceważyć potrzeby zabezpieczenia również samego siebie, zadbania o swoją sferę prywatności, utrzymania nawiązanej relacji w pożądanym przez siebie kształcie. Owoce takiej długofalowej, ale wspierającej się o pewną asertywność relacji przyjść mogą niekiedy po wielu latach. Na marginesie kwestii zabezpieczenia samego siebie dodać można, iż są i takie probemy psychiczne, w których dotknięte nimi osoby mogą mieć skłonność do wykorzystywania innych, stosowania szantażu emocjonalnego – brak asertywności ze strony udzielającej pomocy może mieć zatem dla Niej skutki wyniszczające.

Szczególnym przypadkiem udzielania pomocy, o której mowa, jest towarzyszenie osobie w depresji. Jakkolwiek nikt jeszcze nie "wyciągnął za uszy" z depresji nikogo, a w tym, jak i we wszystkich pozostałych wypadkach niezbędnym bywa wsparcie farmakologiczne za strony uprawnionego profesjonalisty, to tylko rzeczywiście i szczególnie zaangażowana obecność drugiego człowieka dać może poczucie bezpieczeństwa osobie doświadczającej wspomnianego schorzenia. Zaangażowana obecność – to w danym wypadku także gotowość do zajęcia się sprawą organizacji kontaktu z lekarzem (osoba w depresji w wielu wypadkach będzie niezdolna do zadbania o siebie i o swoje zdrowie), wysłuchania, potwiedzenia swojej gotowości udzielenia pomocy czynami.

Taka obecność nie polega na kierowaniu w stronę osoby potrzebującej wsparcia zdawkowych komunikatów w rodzaju: "Nie przejmuj się!"; "Wszystko będzie dobrze"; "Inni mają jeszcze gorzej"; czy "Weź się w garść!". Komunikaty o takim charakterze pogarszają bowiem sytuację osoby, której chcemy (?) pomóc, utwierdzając Ją w przekonaniu o nieprzezwyciężalności doświadczanego przez Nią kryzysu, często także utwierdzając Ją w poczuciu winy.

Na koniec chciałbym wspomnieć o jeszcze jednym z kontekstów pomocy osobom będącym w kryzysie psychicznym – kontekście, w którym szczególna odpowiedzialność ciąży naprawdę na każdym z nas. Jeśli w kontakcie z osobą, o której moglibyśmy nawet sądzić, że nigdy nie doświadczała kryzysu psychicznego, jesteśmy świadkami ujawniania myśli samobójczych, dotykania tematu samobójstwa, czy wprost wyrażania deklaracji o takim charakterze, nasza obojętność może mieć cenę ludzkiego życia.

Chciałbym zatem – w ślad za lekarzami profesjonalistami – podkreślić, iż nigdy nie wolno nam lekceważyć opisanej wyżej sytuacji, zaś w podjętych przez nas działaniach niezbędna jest szczególna roztropność. Skoro nikt, kto doświadcza dobrostanu psychicznego nie podejmuje raczej w rozmowach z innymi wątków autoagresji; skoro wyrażanie myśli o podobym charakterze wskazywać może na pewną już gotowość finalizacji tragiczej decyzji – dobrze jest we wspomnianym kontekście sytuacyjnym uważnie wysłuchać osoby zainteresowanej (nie ulegając Jej narracji, która często może zmierzać do osłabienia naszej czujności) i powiadomić np. przedstawiciela kompetentnej instytucji (może to być dyrekcja szkoły, lekarz profesjonalista, przedstawiciel ośrodka interwencji kryzysowej itp.).

Na koniec ważna uwaga: nieodzowność dopełnienia świadczonego przez lekarzy wsparcia przez wsparcie ze strony przedstawicieli bliskiego środowiska osób chorujących nie uprawnia nikogo do zastępowania profesjonalistów w Ich kompetencjach.

Niech w każdym ze wspomnianych kontekstów nam – osobom gotowym wejść w relację z osobą potrzebującą szczególnej pomocy – towarzyszy żywa świadomość godności i praw przysługujących partnerowi nawiązywanej relacji. Empatia i życzliwość, będące fundamentem atmosfery relacji międzyludzkich pożądanych przez każdego z nas, stanowią często dla osób doświadczających kryzysu jedyny drogowskaz na drodze do zdrowienia.


Zygmunt Marek Miszczak

środa, 13 września 2023

SPOTKANIE LSJ

 

    Od kilku miesięcy w siedzibie Ośrodka Ex-Cordis przy ul. Hutniczej 10 B w Lublinie odbywają się cyklicznie spotkania osób zainteresowanych działalnością w Lubelskim Stowarzyszeniu JESTEŚMY. Swobodna formuła, brak potrzeby wcześniejszego uzyskania zaproszenia, otwartość dla wszystkich entuzjastów działalności społecznej – sprzyjają dobrej, twórczej atmosferze tych spotkań. Poświęcone są dyskusji na temat przyszłości stowarzyszenia, zebraniu pomysłów na przyszłą działalność, poznaniu się uczestników, a także… rozwianiu lęków i ewentualnych wątpliwości mogących towarzyszyć podjęciu decyzji o członkostwie lub współpracy ze stowarzyszeniem.

            Jeśli zatem rozważającemu ewentualność przystąpienia do LSJ naszemu Czytelnikowi utrudnia podjęcie decyzji wątpliwość: „Czy ja się nadaję?”, to piszący te słowa serdecznie zachęca do udania się na jedno z takich spotkań, które są okazją do uzyskania wsparcia koleżeńskiego, wyczerpującej wiedzy o stowarzyszeniu oraz pogłębienia motywacji pro-społecznej. Najbliższe z nich odbędzie się dnia 30 września (sobota) o godz. 16.00 i połączone zostanie z projekcją filmu dla wszystkich obecnych (wybór konkretnego tytułu będzie niespodzianką).

            Trudno ukrywać przed Czytelnikami, że jednym z motywów podjęcia przez Zarząd stowarzyszenia decyzji o organizacji serii spotkań przy ul. Hutniczej 10B jest pilna potrzeba wyłonienia chętnych do zastąpienia ustępujących członków Zarządu i Komisji Rewizyjnej LSJ. W niedługim czasie stowarzyszenie czeka bowiem wyzwanie, jakim będzie przeprowadzenie Nadzwyczajnego Walnego Zebrania Członków i wybór nowych członków jego władz.

            Pomijając wspomniany, ważny wzgląd organizacyjny – spotkania takie, jak opisane – mają szansę stać się elementem stałej praktyki stowarzyszenia. Jedynym warunkiem takiego obrotu rzeczy jest obecność zainteresowanych. Przypominam zatem, że członkostwo w Lubelskim Stowarzyszeniu JESTEŚMY nie jest zastrzeżone dla osób po kryzysie psychicznym. Przystąpić do niego może każdy, kto podziela jego cele statutowe, do których należą m.in. wzajemna samopomoc członków, podejmowanie działań mających na celu przeciwdziałanie dyskryminacji i stygmatyzacji osób po kryzysie psychicznym, inicjowanie działań o takim charakterze w ramach kampanii edukacyjnych czy poprzez zabieranie głosu w mediach.

W sposób szczególny zaproszeni są do udziału w tych „naradach” uczestnicy funkcjonujących w Lublinie ośrodków wsparcia dla osób zmagających się z kryzysem psychicznym, jak również osoby po kryzysie nie będące uczestnikami tych ośrodków.

            Kończę niniejszy krótki artykuł apelem: Ze współdziałania wielu osób zrodzić się może w życiu osób doświadczających kryzysu wiele pięknych owoców, zaś samo obcowanie z kręgiem koleżeńskim staje się dla jego uczestników czynnikiem sprzyjającym zdrowieniu. Kibicuję każdemu/ej z Czytelników/Czytelniczek, od decyzji których zależy, czy tak się rzeczywiście stanie.

Zygmunt Marek Miszczak

czwartek, 27 lipca 2023

Na marginesie „sprawy Pani Joanny”

 

Niniejszy tekst nie odnosi się do zachowania Pani Joanny z Krakowa – osoby, będącej w ostatnich dniach bohaterem wielu medialnych doniesień. Nie rości w każdym razie sobie prawa do osądzania, czy oceny Jego bohaterki, jakkolwiek przypomnienie faktów związanych z samą sprawą wydaje się być niezbędnym. Kilka dni temu media ujawniły fakt interwencji krakowskiej Policji wobec Pani Joanny, pomijając całkowicie fakt, poznany następnie z policyjnego Komunikatu, iż przyczyną interwencji służb mundurowych było bezpośrednie zagrożenie życia P. Joanny – deklarowany przez Nią zamiar popełnienia aktu samobójczego.

Interwencja nastąpiła na wniosek lekarza psychiatry – zarówno lekarz, jak i Policja mieli obowiązek zadziałania w obliczu zaistniałych okoliczności (w przeciwnym wypadku doszłoby z Ich strony do złamania prawa); zadziałali i uczynili zadość wszystkim obowiązującym procedurom, ratując – być może – kobietę przed finalizacją tragicznej decyzji.

            Za sprawą mediów i samej bohaterki zdarzeń jawnym stał się nie tylko fakt doświadczania kryzysu psychicznego przez uratowaną osobę, ale fakt Jej rozgoryczenia postępowaniem służb medycznych i porządkowych.

W powyższym kontekście faktycznym (i prawnym: prawo polskie nakłada bowiem na organa Policji obowiązek współdziałania m.in. ze służbami medycznymi, które z kolei zobligowane są do działania w podobnych sytuacjach nawet wbrew woli pacjenta) chciałbym – jako Prezes jednej z organizacji pacjenckich (stowarzyszenia pacjentów po przebytym kryzysie psychicznym) wyrazić swoją ocenę działania mediów, dla których „sprawa Pani Joanny” stała się nośnym tematem, oraz polityków (nie wymieniając z nazwiska), dla których prawo do życia osoby zmagającej się z kryzysem psychicznym, Jej prawo do leczenia, a także prawo wszystkich w ogóle pacjentów psychiatrycznych do pozytywnego wizerunku okazały się być nic nie znaczącym tłem całej historii.

W przyjętym bowiem przez część mediów (i polityków) sposobie narracji ujawnia się stygmatyzacja osób po kryzysie psychicznym, które mają dobre prawo do uzyskania bezpiecznego, spokojnego okresu dochodzenia do pełnej sprawności psychicznej po gwałtownym kryzysie (tym bardziej w jego trakcie), do pewnej intymności w tym zakresie. Oczywiście: osoba w kryzysie psychicznym zachowuje prawo do wypowiadania się (również publicznego), ale to do przedstawicieli środków masowego przekazu należy przyjęcie na siebie odpowiedzialności za prezentowany przekaz i jego następstwa.

Publiczna prezentacja wypowiedzi osoby, której – z racji niestabilności emocjonalnej -  brakuje dystansu do będących Jej udziałem wydarzeń – może być odbierana jako szyderstwo nie tylko z samego pacjenta, ale także z wszystkich osób, które zdolne są do pokonania doświadczanego kryzysu, które zachowują przy tym prawo do bezpiecznej pewności, że wizerunek  osoby chorującej  w społeczeństwie będzie odzwierciedlał Jej rzeczywisty potencjał. W ignorowaniu doniosłego faktu, iż w przedmiotowej sprawie chodzi przede wszystkim o prawo do życia osoby zmagającej się z kryzysem zawiera się również zaprzeczenie – przysługującego pacjentom psychiatrycznym – prawa do bezpieczeństwa. Nie wolno bowiem nikomu podważać zaufania pacjenta psychiatrycznego do profesjonalizmu, dobrych intencji i sprawczości tych, od których jedynie w krytycznej sytuacji spodziewać się może pomocy.

Uprzedmiotowienie konkretnej osoby, wykrzywienie wizerunku, godzące w prawo osób zmagających się z kryzysem do szacunku, ignorowanie wartości życia osób chorujących psychicznie – to moje zarzuty wobec tych, których powołaniem jest troska o dobro wspólne obywateli, a także uczciwe przekazywanie informacji i zapobieganie stygmatyzacji i dyskryminacji przedstawicieli jakiejkolwiek grupy społecznej.

Ewidentne łamanie norm społecznych, moralnych i obyczajowych przez tych, którzy powinni stać na ich straży nie może nikogo nastrajać optymistycznie – nie przyczynia się też do zabezpieczenia warunków rehabilitacji zdrowotnej osób chorujących psychicznie, może odbierać  poczucie bezpieczeństwa i szacunku do siebie samego.

Czy którykolwiek z dziennikarzy, polityków i komentatorów „sprawy Pani Joanny z Krakowa” wziął sobie do serca powyższy aspekt Ich publicznych wypowiedzi? Jeśli nie, to jest przecież zawsze pora na refleksję. Niech apel o taką refleksję odczytany zostanie jako wyraz przekonania, iż służba społeczeństwu i przekaz Prawdy wymagają zachowania szacunku dla godności osoby ludzkiej,  wnikliwości i ważenia racji oraz respektowania praw wszystkich – zwłaszcza najsłabszych członków społeczeństwa.

 

Zygmunt Marek Miszczak