Kryzys psychiczny to niekiedy poczucie wyzbycia się pragnień (w każdym razie tych świadomie formułowanych), planów życiowych, Nadziei na zmianę samopoczucia na przynajmniej znośne. To brak relacji lub utrzymywanie pozoru relacji – w kryzysie relacje często charakteryzują się powierzchownością i krótkotrwałością. To niewyrażony, ale tkwiący głęboko w sercu krzyk o chwilę spędzoną w poczuciu bliskości innego człowieka – pomimo wszystkiego, co wydaje się czynić taką perspektywę czymś najbardziej nierealnym na świecie.
Jeśli nawet tak przeżywany kryzys dotyka nas tylko przez rok, dwa, trzy, to z reguły pozostawia piętno, lub lepiej – przesuwa akcenty w naszej wizji życia. Uwrażliwia na różne odcienie cierpienia; dobrze, jeśli rodzi gotowość przyjęcia wyciągniętej do nas przez kogoś niespodziewanie dłoni. Niech kilka powyższych zdań wystarczy za uzasadnienie twierdzenia, że mało nawet spektakularne spotkanie z drugim może zmienić optykę przyjętą przez osobę w kryzysie – ważne, aby ktoś pochylił się nad doświadczaną (przeze mnie – przez Ciebie – przez kogoś stojącego obok...) samotnością.
Podejmowane przez Lubelskie Stowarzyszenie JESTEŚMY działania są często jedynie najskromniejszą próbą zadośćuczynienia potrzebie relacji, doświadczanej przez krąg adresatów jego aktywności. Taką próbą przekazania gestu solidarności z potrzebującymi odmiany szarej na co dzień rzeczywistości była zorganizowana dnia 28 sierpnia br. wycieczka lubelskim szlakiem ks. Stefana Wyszyńskiego. Skupienie uwagi na postaci Błogosławionego, odkrycie tak wielu przejawów Jego związków z Lublinem, możliwość przyjrzenia się z bliska np. sali obrad Rady Miejskiej, noszącej imię Prymasa – wszystko to miało również służyć oderwaniu się od poczucia zapomnienia i odnalezieniu w sobie samym przesłanek Nadziei! Nadziei, rodzącej pewność że każdy z uczestników wycieczki dysponuje taką samą, jak inni członkowie społeczeństwa, szansą odnalezienia się w kontekście relacji wspólnotowej.
Kompetencji i kulturze osobistej P. Barbary Michalskiej, certyfikowanej Przewodniczki PTTK, oprowadzającej uczestników wycieczki wyznaczonym szlakiem, przypisać należy powodzenie tego przedsięwzięcia – jeśli za powodzenie uznać można rodzący się na twarzach jego uczestników uśmiech, chwilę zadumy i satysfakcję ze zwiedzenia bliskich a nieznanych dotąd zakątków Lublina.
Wycieczkę zakończono po przewidzianej godzinie – wynikało to nie tylko z przedłużonej chwili konwersacji przy ufundowanych przez organizatorów lodach, ale przede wszystkim z niedosytu relacji właśnie. Stąd też prośbę uczestników tego spotkania integracyjnego (udział wzięło 14 osób, reprezentujących zwłaszcza ŚDS przy ul. Nałkowskich w Lublinie) o organizowanie podobnych imprez w przyszłości wypada Zarządowi Lubelskiego Stowarzyszenia JESTEŚMY wziąć najzupełniej serio.
Zygmunt Marek Miszczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz